Obracanie kota ogonem przez Burmistrza Leśkę

W jednym z lubańskich mediów pojawił się artykuł mówiący między innymi o przetargu na wożenie dzieci w Olszynie oraz zaangażowaniu leśniańskiego przedsiębiorcy w kampanię wyborczą w Olszynie.

W jednym z lubańskich mediów pojawił się artykuł mówiący między innymi o przetargu na wożenie dzieci w Olszynie oraz zaangażowaniu leśniańskiego przedsiębiorcy w kampanię wyborczą w Olszynie.

W artykule burmistrz Leśko mówi o paszkwilu, jakim miał być artykuł z Luban.ski na temat wspomnianego wyżej przetargu (odnośniki do materiałów na ten temat na samym dole). Burmistrz już pokazał swoją niekompetencję, bo nie potrafi nawet przedstawić faktów. W artykule czytamy (zabezpieczyliśmy zrzuty, w przypadku ewentualnych poprawek):

Jest to paszkwil, który absolutnie nie ma pokrycia w rzeczywistości i z tym na co mamy dokumenty. Do przetargu zgłosiły się dwie firmy PKS Leśna i PKS Voyager. 

Jest to nieprawdziwa informacja, która nie ma pokrycia w prawdziwej rzeczywistosci, nie tej w której żyje burmistrz Olszyny! Do przetargu zgłosiły się cztery firmy! Serwis Samochodowy z Jeleniej Góry, Przedsiębiorstwo Komunikacji Samochodowej z Kamiennej Góry, „PKS VOYAGER" z Lubania oraz Przedsiębiorstwo Komunikacji Samochodowej w Leśnej.

Jak widać, burmistrz nawet nie ma merytorycznych odpowiedzi na opisane w materiale zarzuty. 

Co zaś się tyczy udziału w olszyńskiej kampanii wyborczej wspomnianego przedsiębiorcy z Leśnej, ten opublikował następującą odpowiedź:


Czy przedsiębiorca może wspierać konkretnego kandydata podczas wyborów? - zdają się pytać lokalne „orły” Internetu, sugerując odpowiedź, że „nie”… Większej bzdury nie czytałem. Jednak nie ma się czemu dziwić, wielu osobom wystarczy, że potrafią liczyć. Historia jest dla nich bez znaczenia… a szkoda.

Już od paru wieków ugruntowała się prawda, że o sile miasta, regionu, a póżniej państwa decydowali bogaci mieszczanie (kupcy), którzy przekształcili się obecnie w przedsiębiorców. Warto przypomnieć jak realną siłą były hanzy, czyli związki miast kupieckich. To przeświadczenie ewoluowało i teraz przekłada się na banalne wręcz pojęcie: o sile państwa decydują przedsiębiorcy. To przecież przedsiębiorcy zatrudniają ludzi, dają pracę, odprowadzają składki i płacą podatki. Przecież od wielu lat obserwujemy, jak samorządy walczą o dużą liczbę przedsiębiorców. Starają się tworzyć strefy ekonomiczne, byle tylko firmy podjęły działalność na ich terenie. Dzięki temu poprawia się ich sytuacja finansowa. Jest więcej pieniędzy w budżecie, z którego można wykonywać różne inwestycje na rzecz wspólnoty lokalnej.

Więc skąd zdziwienie, że przedsiębiorca angażuje się w politykę i popiera tego czy innego kandydata? Skoro jestem przedsiębiorcą, zatrudniam ludzi, płace podatki, to mogę też angażować się w politykę lokalną. Skoro widzę, że dany kandydat się nie nadaje. Popełnia błędy, marnuje pieniądze, to chcę zmiany, staram się poprzeć kogoś, kto moim zdaniem sprawdzi się lepiej na korzyść całego samorządu. Tyle przydługiego wstępu.

Teraz konkretnie do tych „orłów”, którzy nawet nie widzą, jakimi są hipokrytami, czepiając się mojego politycznego zaangażowania. Dlaczego Bielecki nie może poprzeć konkurenta Leśki, ale już Marek Przygoda popierający Leśkę jest ok? Punkt widzenia zmienia się od punktu siedzenia? Więcej mogą obecnie sprawujący władzę niż opozycja? Przecież to jawne pogwałcenie elementarnych zasad sprawiedliwości. Niestety, ci wszyscy ludzie już tak długo są przyspawani do swoich stołków, że wydaje im się, że wolno im więcej. Odnoszę wręcz wrażenie, że oni już nawet nie widzą tego, jak śmiesznie wygląda, że innym zarzucają to, co sami robią.

Dlatego odpowiedź jest jedna: tak przesiębiorcy mają prawo brać udział w polityce, dążyć do zmian, które mogą przynieść coś pozytywnego, lepszego, które pozwolą zaoszczędzić pieniądze wydawane zbyt lekką ręką z budżetu, który przecież nie jest niczym innym niż „skarbonką” wszystkich mieszkańców gminy.